W okresie wiosenno-letnim szczecińska Straż Miejska notuje wzmożoną „aktywność” osób pozostających w kryzysie bezdomności.  Do dyżurnych straży miejskiej niemal codziennie wpływają zgłoszenia i prośby o interwencje dotyczące osób bezdomnych, którzy okupują miejskie place, ławki, parki, czy opuszczone samochody.

Mieszkańcy naszego miasta uskarżają się na powstały bałagan w miejscach ich przebywania, spożywanie alkoholu, często niewybredne i natarczywe zaczepki kierowane do przechodniów. Interwencje strażników miejskich i policji tylko na chwilę pomagają. Zarówno straż miejska, jak i policja nie ma zbyt wielu możliwości w tym zakresie. Nikogo nie można na siłę skierować do schroniska, skłonić do przyjęcia pomocy. Takie siłowe rozwiązania mają zastosowanie tylko w przypadku upojenia alkoholowego czy zagrożenia zdrowia i życia, kiedy potrzebna jest pomoc służb medycznych. Strażnicy odwożą prawie codziennie do izby wytrzeźwień tych najbardziej pijanych. Pozostałych, jeśli nie stwarzają zagrożenia, mogą tylko „wyprosić” z konkretnego miejsca. A oni i tak wrócą. Co do tego strażnicy i pracownicy socjalni nie mają żadnych wątpliwości.

Dziś, 18 lipca, strażnicy razem z pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie sprawdzili kilka miejsc, w których przebywają osoby bezdomne. Były to place: Grunwaldzki, Tobrucki, Orła Białego, piwnice przy ulicy Mazurskiej, koczowisko pod Trasą Zamkową i parking przy ulicy 1 Maja. Żadna z osób nie chciała skorzystać z pomocy, jaką oferowali pracownicy z MOPR, w kilku przypadkach nakazano opuszczenie miejsca koczowania, a pozostałości po nich zostały zgłoszone do uprzątnięcia. W najbliższym czasie akcja kontrolna zostanie powtórzona.